niestety nie jest to wielkie dzieło. Minusem jest praktyczny brak muzyki, któr jak juz sie pojawaiała to wiało Hollywoodem. Równiez brak akcji, choc sa liczne zwroty akcji. Nie jest tragicznie zatem ale po p rostu średnio. poniżej oczekiwań.
P.S. Plus to piękna jak zawsze Ziyi Zhang :-)
Odczucia mam podobne. Niestety zbyt wolne tempo akcji zabijało koncentrację. Efektowne, baletowe wręcz sceny pojedynków...ciągnęły się jak flaki z olejem.Zawiodłam się podobnie jak na "Cesarzowej".
Jak można traktować poważnie słowa człowieka który twierdzi, że nie było akcji choć były zwroty akcji...
Co do muzyki: chyba przespałeś ten film ponieważ muzyka była taka jak być powinna. Subtelna a zarazem przenikająca widza na wskroś w idealnych momentach.
Co do dzieła: jest to wielkie dzieło i co do tego nie ma wątpliwości. Z tym jednak zastrzeżeniem, że nie każdemu ono przypadnie do gustu. Takie filmy trzeba lubić. Nie ma co się za nie zabierać jak się nie lubi azjatyckiego kina bo wiadomo, że człowiek będzie miał liczne uwagi, a to, że przegadany, a to, że za długi itp. Trzeba dać się ponieść. Wsiąknąć w ten film a uwierz mi ten film na to pozwala...
PS: Wiem, że wypowiedź autora tematu jest stara.Umieszczam swoją dla potomnych :)